sobota

pusty czas, więc nie notuję.

Wczoraj rozmowa z wydawcą moich wierszy, wydawnictwo z Torunia C&T, kochany człowiek, ale wielki gaduła. Znowu skorzystam z grafiki Joasi Wiszniewskiej, na okładkę, chętnie się godzi. Tytuł tomiku „Naprzeciw siebie”.

Naprzeciw siebie

Tomik już gotowy, pewnie zaraz te wiersze wyślę do wydawnictwa. Ten będzie jako pierwszy:

Powieki

Moje powieki
Zawsze takie dyskretne
Pracowały do tej pory
Bezszelestnie
Nagle nie wiadomo, kiedy
Lewa zaczęła mlaskać
Przy każdym mrugnięciu
I tak już hałasują
Trzydzieści razy na minutę

Żyłem do tej pory w ciszy i w niewiedzy

Teraz już wiem
Jestem fabryką
Która zaczyna się starzeć
Ale miłość do ciebie
Mały chłopczyku
Zieleni się i rumieni
W słońcu
Mojego zachodu

Na 17 jadę pod sejm na manifestację kobiet pod hasłem „Miarka się przebrała”. Przenikliwie zimno. Garstka ludzi, za to dużo okrzyków i haseł ze sceny. Smutek podszyty zimnem jest szczególnie smutny. Szukam jakiejś restauracji lub kawiarni by się ogrzać, wszędzie tłok, stoliki zarezerwowane. Warszawa się bawi w sobotnią noc.

PODYSKUTUJ: