czwartek

Wczoraj w Kinotece, z ramienia „Sensu” biorę udział w dyskusji po filmie dokumentalnym inspirowanym przez esej Houellebecqa, cierpienie choroba psychiczna, sztuka. Jak radzić sobie poprzez sztukę z cierpieniem. Mam tu niestety sporą praktykę. Duża sala pełna po brzegi, niemal wszyscy zostali na dyskusję. Młodzi, inteligentni dyskutanci, terapeutka, krytyk filmowy i jak praktyk w cierpieniu, starzec.
Nie mistyfikuję roli sztuki w radzeniu sobie z cierpieniem. Ale nauczyłem się robić temat z nieszczęść, a one wtedy tracą na wadze. Artystą jednak jest się nie dzięki cierpieniu, a mimo niego.

Pałac Kultury we fioletach, pomieszczenia kina mają mroczny klimat przetykany złoceniami socrealistycznego wystroju. Odwozi mnie do domu szefowa „Sensu”, Joanna, młoda, miła, niebotycznie wysoka i fajna.

Tenis z Łukaszem, pomału odzyskujemy uderzenie. Mówi o tym dźwięk piłki odbijającej się od rakiety.

Antoś uczy Frania, pozy i głos dorosłego nauczyciela. Antoś nie znosi się samemu uczyć, a uwielbia uczyć kogoś. Marzy żeby być nauczycielem.

Ani Dominiak, poetce ze Świebodzina, bardzo podobają się moje opowiadania, zestawiam jej opinie z głosem Magdy, widzę, że mało jest do usunięcia. List od Kasi Słupskiej, która faktycznie kieruje teraz „Czarną Owcą”, (Paweł po operacji), zachwycona moimi opowiadaniami. A nie jest łatwa do zachwytów. Martwi się, że opowiadania w Polsce nie mają wielu czytelników. By zdążyć na majowe Targi muszę książkę oddać do połowy lutego, ale ona już prawie gotowa. Ciekawe, że nie mogę już napisać ani jednego opowiadania, zbiornik zupełnie pusty, jak zawołam, słychać echo.

PODYSKUTUJ: