piątek

tak żyję, że zaskoczenie, że dzisiaj jest święto. Gdybym mieszkał sam, poszedł bym spokojnie na zakupy, do pobliskiego Lidla.

Wczoraj na późnej kolacji u Joanny i Emila. Emil jest chirurgiem, ale już nie operuje, to był dla niego za duży stres. Roszczeniowi pacjenci, ciągle niepokój, że popełni się jakiś błąd. Mówi, że lekarze, szczególnie chirurdzy, czują się dzisiaj zaszczuci przez pacjentów. A zaczęło się od nagonki Ziobry na chirurgów. Emil teraz przyjmuje w przychodniach, a był dobrym chirurgiem, jego żona Joanna, pracuje w wymiarze sprawiedliwości. I też ma dosyć, bo Ziobro…Tak PiS wypłukuje Polskę z fachowców.

Emil ma niezwykłą, niemal szaloną pasję do kolekcjonowania obrazów i starych przedmiotów. A mieszkanie na samym końcu Ursynowa nie jest za duże, wic większość obrazów i rzeczy jest w ukryciu. Rozumiem tą pasję, sam ją mam, ale u mnie to dotyczy głównie obrazów. I mam jeszcze miejsce gdzie je wieszać. Rzeczy mają swoją historie, zwykle nam nie znaną, jak ładnie ktoś powiedział:” Człowiek jest tylko epizodem w życiu przedmiotu.” Te siedemnastowiecze świeczniki należały do Matejki, a po latach przejął je wybitny malarz Franciszek Starowieyski .Od jego spadkobierców kupił je Emil. Oglądam potem wykład Starowieyskiego, w którym na tle ” Bitwy pod Grunwaldem” opowiada o tym obrazie. Tez o tym, jak różne detale, nie tylko zbroi, malował artysta nie biorąc pod uwagę dbałości o czas z którego pochodzą malowane przedmioty. Starowieyski bierze ze stolika dwa świeczniki, z 18 wieku, odkręca je i wyjmuje dwie pięknie zdobione w metalowe płytki , zwane profitkami. I przytyka do obrazu, pokazując, że Matejko zrobił z ich wzoru pas księcia Witolda. Widać to na powiększeniu obrazu. Emil odkupił te świeczniki od spadkobierców Starowieyskiego . Kiedy trzymam je w ręku, wiem o nich niewiele, ale wiem, że pieścił je w ręku Matejko.

Noc ostania była okropna. Nie mogłem zasnąć, co często mi się zdarza, ale rzadko się jednak zdarza, abym na zegarku wypaczył, że jest wpół do szóstej rano. Nie pomogły płatki z mlekiem, ani melisa, co zwykle pomaga. Połknąłem więc Nasen o wpół do szóstej. I zasnąłem by obudzić się w południe. Potem senność przez cały dzień , i mogę w każdej chwili zasnąć, by pewnie znowu męczyć się w nocy. Ktoś mnie chyba nie lubi.

PODYSKUTUJ: