piątek

gonitwa piątków…..

Próbuję cos pisać chłodząc się wiatrakiem….

Wczoraj wizyta Pawła, mój lekarz rodzinny i dobry kolega…nieprzytomny po 8 godzinach pracy. Nie narzekać na swoją pracę, nie wypada.

Samochód do warsztatu, nawala klimatyzacja, też sobie znalazła czas.

Franio w Energylandzie, 40 km od Krakowa, pojechał na dwa dni, ze swoim bratem przyrodnim i z jego synkiem Iwo, więc z moim wnukiem. Nie mieści mi się w głowie, że Daniel jest półbratem Frania, a Franio jest dla jego syna Iwo bodaj wujkiem. Poigrałem z czasem i teraz za to płacę. Ale cieszę się radością Frania.

Poprawa klimatyzacji w Fordze bo nawala, nowy problem ze staruszkiem Chryslerem, awanturuje się jakby jakieś drzwi były nie zamknięte, paliła się wewnętrzna lamka i nie mogłem jej wyłączyć, więc mógł paść akumulator. W końcu mi się udało ze światłem, nie wiem czy nie na chwilę. Starość jest rzeczą straszną. Po co ja sobie wziąłem tego starca na głowę, co za głupota. Jakby moja starość nie właziła mi na głowę.

PODYSKUTUJ: