piątek

na moim zachodzie bez zmian… ta zdecydowana, dramatyczna niechęć akceptacji jawy po śnie. Więc przedłużanie półsnu.

Xymena Zaniewska nie żyje, scenografka. Jechałem z nią i z jej mężem całą noc w jednym przedziale z Wilna wiele lat temu. Bylem u nich na kolacji. To wszystko było jakoś połączone z Adamem Hanuszkiewiczem. Ten okruszek pamięci nie ma nawet wyraźnego kształtu,

Po samochód do warsztatu. Udaję, że żyję. Zajeżdżam nawet do biblioteki by oddać książkę. Oddawanie książek,  to jakby sprzątanie po sobie.

Ile jest przyjemnych chwil w takim depresyjnym dniu – kilka kilka-sekundowych. Jak to można wytrzymać? Nie wiem.

Po północy…. równina snu mi się jawi, z przepaścią przebudzenia się.

 

 

 

 

PODYSKUTUJ: