piątek

złota pogoda, znowu na cmentarz znowu na pogrzeb Haliny Szpilmanowej, tym razem bez pomyłki. Świecka uroczystość, więc trochę muzyki i wspomnienia, ciepło i serdecznie wspominał zmarła sędziwy Marian Turski i prof Stępień. I ładna, młoda wnuczka. Andrzej, syn i brat Krzysia, który uwięziony w Japonii, bardzo wzruszony, odkażał za każdym razem mównicę. Wszyscy mówiący robili aluzje do obecnej politycznej sytuacji Polski.Tak nam to wszystkim zalazło za skórę. Grób tuż obok kaplicy. Tu znajomy ksiądz, więc jednak była też krótka modlitwa. Połączenie tej świeckości z drobinką religii, dało bardzo ładne połączenie. Ksiądz zakonnik w białym habicie, jakoś piękny fizycznie i duchowo, nakruszył szczyptę ziemi na urnę z prochami. Był Adaś Sandauer, mój rówieśnik, przyjaciel z podwórka, robił zdjęcia, bez maseczki, bo astma, zdawał mi się o wiele starszy od swego ojca, gdy ten zdawał mi się już bardzo stary. Mam wiele żalów do Adama, głównie politycznych, choćby,że pojechał na urodziny radia Maryja, jednak obłęd, ale zawsze jak go widzę, jakaś wielka serdeczność, która płynie z jeziora wspólnego dzieciństwa.

PODYSKUTUJ: