Poniedziałek

Poniedziałek

      Pisanie na gorąco.. niebezpieczne.. pisze się na fali emocji..  Jak fala opada…widać, że fala zbyt wysoko wyniosła nasze czucie. Dzisiaj mi cioci już żal…   „Musimy w tym kraju wprowadzić elementarny porządek moralny”:  jak słyszę takie słowa od razu odbezpieczam pistolet. I „piękne” zdanie, zaczerpnięte od poety: „Zostali zdradzeni o świecie”- pasażerowie nieszczęsnego samolotu….Szmajdziński, Karpiniuk, też zostali zdradzeni, czy tylko ludzie związani w PiSem…Kto ich zdradził . Tylko Tusk, czy też Komorowski. I kto jeszcze? To wie tylko geniusz Prezesa.      A ja o świcie trochę skołowany, jak zwykle.  W nocy podczytywałem biografię Jerzego Nowosielskiego „Nietoperz w świcie” , napisaną i przesłaną mi przez Krystynę Czerni. Przy okazji dziękuje mi za wiersze, zawsze lubiła moją poezję.   Zaraz Antoś do przedszkola, nie jest to proste, już słyszę odgłosy problemów….potem tenis, wykupić bilet lotniczy, redakcja… i do mamy ….Jak ocalić swoje pisanie..  napisać książki nie-napisane.     Świetnie mi się gra w tenisa… nigdy jeszcze tak nie panowałem nad piłką. I odzyskuję serwis.  Poczucie uskrzydlenia… najczęściej tak czułem się na nartach. Potem jadąc od Mariotta zachodzę do antykwariatu Troszkiewicza.  Jest współwłaścielka i czarny kot,  przytulny i pewny siebie,  pan świata książek. Szukam pierwszego tomu dzienników Anais Nin, ale nie ma. Jest za to właściciel. Witamy się serdecznie lubię go.  Wchodzi nagle Jacek Żakowski… obgadujemy prawicowych publicystów…. Nie da się ich czytać, to nie ciekawe co mają do powiedzenia, przewidywalne…a też irytujące.  W Mariocie wykupuję bilet do Izraela, a właściwie go dostaję.. W oknie centrum,   w dalekim tle Stadion Narodowy…    W redakcji pożegnanie z Anią Malanowską – odchodzi z pisma… Miałem z nią konflikty, chyba uważała mnie za aroganta …  chyba niesłusznie.. I chyba już to wie. A zresztą może jestem. Nie..  raczej bywam..Zwykle z braku pewności siebie i ze strachu…Daję jej swój tomik …   U mamy…Tak,  wraca jej depresja, to musialo się stać.. Wraca jak wraca mroźna zima..  zawsze i nieuchoronnie. I nic nie może jej powstrzymać.    Zapowiedź powrotru  poznaję od razu,  po tembrze głosu. .po zawiesinie między słowami..  po kolorze milczenia…   Dzwonię do Sylwii F. … kończy już swoją biografię Feliksa Dzierżyńskiego… Jestem trochę ojcem tej książki, pośrednim ale koniecznym…Pytam: polubiłaś go? Trochę tak, przyznaje ze wstydem. Przy okazji dowiaduję się, że Jurek Pomianowski miał wylew…na szczęście mały i wraca do formy…Ma 90 lat.   Czesław Bielecki w programie u Lisa..  Odpychający…Przykład jak można demagoicznie i odrażająco używać swojej intelgencji Bradzo smutne widowisko. Znamy się tyle lat …  Mileiśmy wiele konfliktow, niektóre były publiczne. Długo jednak walczyłem by go lubić i cenić mimo wszystko…  Już nie potrafię i nawet nie staram się. Pycha się w nim rozpycha. A przekora stała się manierą. Arogancja zaś zmieniła mu twarz w maskę,  gdzie pogarda dla głupszych,  już zupełnie jest naga i bezwstydna.  A kto nie jest od niego głupszy? No może…bardzo cenił i szanował Giedoycia… A Giedroyć w Mason Lafitte , bylem tego świadkiem…powiedział mu .. – "bardzo mi się nie podoba co pan pisze…" To było tyle lat temu, a coraz bardziej aktualne…  Dochodzi pierwsza w nocy… Myslę o mojej mamie…bardzo musi czuć się samotna…ale ja też jestem sam z jej dramatem…Depresja jest pieśnią Hioba…jesli mania jest szczęsliwym zakończeneim,  to nie trwa ono długo…a cena za chwile szczęścia,  bardzo wysoka.     

PODYSKUTUJ: