Wtorek

Pochmurno i chłodno-ciepło…40 minut spaceru do centrum Kołobrzegu nadmorskim bulwarem, stare, zwykle poprawione przeplata się z zupełnie nowym i luksusowym.  Antoś szaleje na hulajnodze i co chwila się gubi, przy tym nie wpada nic w panikę pewien, że zawsze go znajdziemy, ja nie mam takiej pewności, więc co chwila w trwodze.  Wspinanie się na latarnię morską, morze i „mapa” Kołobrzegu. Drogie i kiepskie ryby na obiad…Kolacje w naszym hotelu też na trzy, a nie na pięć gwiazdek…może zepsuły nas tureckie, egipskie i nawet kreteńskie hotele.    //// Dzienniki Tołstoja -podczytuję  początek i koniec…Ma 22 lata, jest oficerem na Kaukazie, ale więcej myśli o pisaniu niż o wojowaniu. Już odkrywa że dobroć i miłość są w życiu najważniejsze..  Jak wiele naiwności  w nim w tym  czasie. Czy nie był nawiany już po 80 , gdy oddawał chłopom swoją ziemie, a biednym prawa autorskie , co doprowadzało  do szaleństwa żonę i dzieci,  aż starzec musiał uciekać z Jasnej Polany…. Mając 22 lata ciągle skarży się w dziennikach na ból zębów. Z iluż autorów dzienników, pisarzy wyśmiewano się, gdy skarżyli się na ból  zęba , co za trywialność! Ale to zęby LWA pisarzy… Lwa Tołstoja! ./// Antoś zasypiając: ” to był wspaniały dzień tata. ” Żyję w dużej mierze  jego radościami. Niestety –  nieszczęściami też.  W szczęściu bywa wymagający, do nieszczęść zwykle nie wiele mu trzeba, prawie nic… Ale Franio też zaczyna dobierać  się  do mego serca…Dzisiaj próbował mi wytłumaczyć, że mam sok przelać do jego buteleczki, a kiedy to zrobiłem wypił i przytulił się  pełen wdzięczności…  ///

PODYSKUTUJ: