Piątek

Jak minął  ten dzień? Sam nie wiem  .  Wiem tylko, że dzisiaj  nie napisałem jeszcze zdania, które usprawiedliwiło by moje istnienie. /// Czemu zupełnie przeoczyłem wysłanie  felietonu  do Wprost? /// Rano Edyta  z córką,  która bardzo choruje…po drodze do Centrum Zdrowia Dziecka.   Nić smutku ciągnie się za mną, gdy  wychodzę z domu…/// Lekarka laryngolog płucze  mi uszy.. jaka radość takich „strasznych zabiegów”.  -„Do zobaczenia za rok „- mówi . Optymistka – myślę…/// Na Krakowskim spotkanie  z Grażyną, jest na chwilę w Polsce . Jak łatwo zapominamy o tym, co inni dla nas zrobili. To były niezwykłe dwa tygodnie w Holandii, już byłem z Ewą, podróż samochodem -, czy to mogło być 10 lat temu?  Dziesiątki  muzeów, miast  zastygłych na obrazach rożnych Van i Ver. Łatwość z jaką Grażyna mówi szczerze i głęboko o sobie, porusza nawet mnie, który ma łatwość szczerej rozmowy.   /// Przed kawiarnią siedzi Marek Nowakowski, z kijem który połknął , udajemy, że się nie znamy. Dobre. //// Nasz znajomy elektryk instaluje w domu brakujące  reflektorki , obrazy  zaczynają żyć po zmroku …///

PODYSKUTUJ: