Znowu piątek

Znowu piątek

    Pieszczę felieton do Newsweeka. Potem klikam…i macham mu reką na pożegnanie ….frunie… W tym tekscie znowu jakoś okropny antyklerykał ze mnie wychodzi,  ale trudno., piszę co czuję   Zaraz Antoś do „pekola”  i tenis…    Przyjaciel z Zagrzebia śle mi migawkę, lubię takie nagłe spojrzenia w czyjeś okno…"Dziś co za luksusowy ranek, Julka nie musi do szkoły, ma ferie, a ja nie mogę odwieźć chłopców do przedszkola, mam o 9-tej konferencję. Z wewnętrznym budzikiem wstaję o 6:30, wszyscy śpią – cisza. Robię wszystko w „slow motion” i wymykam się w  ciszy z domu do biura. Tylko niebo jakieś bure, na morzu szalała bora, czyli wiatr z gór, tym razem bardzo gwałtowny.  W Trieście do 188 km/h, czyli jak huragan na Karaibach, kupa ludzi poraniona.”   Tenis…..po przerwie dobrze mi się gra ..Łukasz ma problemy z serwem..  nagle ciska rakietą, która przelatuje na moje pole…potem znęca się nad nią,  już w kącie hali…Biedna Kinga…Po meczu już łagodny, chwali moją grę… Nasze polityczne rozmowy w szatni, wyrzekania na PiS i głupotę polityków…Gdybyśmy tak posłuchali swoich rozmów w szatni lat 80… kiedy okupował nasze myśli stan wojenny i stan nie do zniesienia po nim…   Wieczorem wiozę Antosia do cioci, na dwa dni…bardzo lubi tam być. Staję z nim zaspanym, spał w samochodzie, przed bramą i oczywiście nie pamiętam kodu… jaki to numer? -pytam sam siebie na głos – a on mówi – 52 – Zgadza się. Poczułem dreszcz na plecach…    Potem do kina Luna na film „The social network”. Pusta sala … To kino tak mało się zmieniło, że mam wrażenie, że byłem tu kilka dni temu na filmie Wajdy ”Pierścionek z orłem w koronie”, a to był rok 89. Nie byłem sam… poszedłem wtedy na chwilę do toalety, wróciłem na mroczną salę… minął kwadrans zanim się zorientowałem, że jestem na innym filmie, więc w innej sali – są tu dwie bliźniacze. Wybiegłem z sali, film Wajdy już się skończył, nie było dziewczyny, ani mojej torby…chyba wzięła ją ze sobą. A może w ogóle jej nie było, wymyśliłem ją? Jednak nie… Najbardziej zdumiewające, że nie była potem zdziwiona, ani obrażona. Myślała, że miałem dosyć, a o torbie zapomniałem…Ten drugi film to „ CK Dezerterzy” Janusza Majewskiego. Jak mogłem pomylić te dwa filmy? Nie wiem… Chyba nawet wstydziłem się powiedzieć, o tej w końcu zabawnej filmowej przygodzie…, Wajdzie, a też Majewskiemu, kiedy kilka lat temu pojechaliśmy z Ewą do luksusowego pensjonatu, który prowadzi z żoną, Zofią Nasierowską (…Zaprosili nas, on bardzo lubił moje teksty w Rzepie…gdy ten dziennik nie wpadł jeszcze w ręce pobabrańców). Ewa miała wtedy piękny brzuch, a w nim był Antoś….więc to ponad cztery lata temu …chyba poślę im dzisiaj jego zdjęcia…

PODYSKUTUJ: