Już czwartek

Już czwartek

      Z przedszkola na Smolną..  nie mogę wjechać na most Poniatowskiego, robią nowy ślimak…Przy okazji rzucam okiem na początek biało-czerwonej plecionki na stadionie Narodowym. Na razie wygląda to koszmarnie. Może nie będzie tak źle, jak skończą ją pleść…..Chyba lepiej, gdyby wszystko tam było szaro-srebrne, jak pobliska rzeka i niebo.     U Wieśka Uchańskiego, w jego wydawnictwie Iskry.. Nadal nie jest pewny, czy nie straci tego lokalu, a to dawne mieszkanie Boya…Dla niego to kwestia życia i śmierci.. Lokal jest w sercu miasta i stał się miejscem spotkań setek ludzi kultury, jest też to jego stylem i sensem życia. Książki są tego tylko, lub aż, ważnym dodatkiem…Przed domem spotykam Łukasza, który ma w tej samej klatce schodowej, na strychu, pracownię. Miło widzieć artystę, jak późnym rankiem, po śniadaniu i po lekturze Gazety, zmierza do pracowni wypełnionej zapachem farb. Jutro rano – po przerwie, miał kontuzję -gramy w tenisa. Czuję, że zupełnie zardzewiałem.    W redakcji Zwierciadła… tu zjadam jednego pączka, a wczśniej w Iskrach …trzy, w sumie cztery, więc poczwórny upadek… Potem już na piechotę do pobliskiego Centrum Nauki Kopernik… otwarcie nowej części…  „Regeneracje.”  Lubię to miejsce… kiedy trwają uroczystości otwarcia, patrzę, jak bryły budynku komponują się z wiszącym w pobliżu mostem i ze szkieletem Stadionu Narodowego, który nabiera ciała. Ludzie…Maciek G. tyle lat go nie widziałem, jest już w nim pełny zarys starca …Żadna wystawa, żadna ekspozycja, nie przebije poruszania siłą zmian, jaka staje się w ludziach… Kasia…nasza bliska dawna niedawna sąsiadka, jest rzecznikiem prasowym Centrum ..  pokazuje mi to i owo… Czy to co ma być dla nastolatków, nie stanie się atrakcją głównie dla dzieci? A po kilku latach te oszałamiające nowości techniki, staną się zabytkami… i  co rok trzeba będzie to uwspółcześniać. .skąd pieniądze? Pytam o to szefa instytucji i widzę, że trafiam w punkt, martwi się też tym…A kiedy podchodzi prof. Łukasz Turski, jeden z pomysłodawców Centrum, kpię, że nigdzie nie ma kaplicy, i że martwi mnie, że żaden biskup podobno tego miejsca nie poświęcił. Jak mógł, skoro na ekspozycji stary samochód, jak się do niego wsiądzie… okropne nieprzyzwoitości. Wiem, bo wsiadłem. Prof. kupuje mój antyklerykalizm i udaje wielką troskę z powodu „zaniedbania”. Jest Beata Chmiel, została niedawno wice szefem Muzeum Narodowego…  fajnie, że ją widzę. Mogę zawalczyć, by coś zrobić, żeby pokazać twórczość Sławomira Karpowicza, taty Kasi… Świetny, zapomniany malarz…Jest Darzek G…był taki młody i inteligenty..  poznałem go w Res Publice… potem trochę spisowiał, ale chyba trzeźwieje, razem z O, ze swoim szefem, czyli z szefem Muzeum Powstania Warszawskiego. Rozmawiając….wpadam na pomysł, by namówić Łukasza K. na pokaz jego obrazów w pracowni….Wszyscy pełni entuzjazmu …Przed laty to mi się udawało, ale Łukasz przez te lata nieco zdziczał… więc nie wiem…    Po Antosia do przedszkola…ma jeszcze zajęcia, ceramikę… Przez chwilę podglądam go…. w fartuszku..   rozprowadza farbę, w skupieniu jak artysta…    Małysz kończy karierę – jakby to była najważniejsza wiadomość tygodnia. Do jakich aberacji może doprowadzić naród kompleks niższości…   Usypiam Antosia..  Dotyka mojego czoła, …pyta – a to co?…. To są zmarszczki…

PODYSKUTUJ: