Już piątek

Już piątek

   Przebudzenie z bólem głowy… chyba we śnie umierał jakiś starzec, za którego byłem odpowiedzialny …Gdyby ktoś mógł mi przeprogramować sny… Wyobrażam sobie eksperta z aparaturą, który przychodzi na noc do domu…ma ulotkę z ofertą… A co panie i panowie by zamówili?   Tenis z głową, w której coś mi kołacze, czy to mózg ? Ale Łukasz też fatalnie…przed grą rzuca mi w przelocie … „Balcerowicz doprowadzi do tego, że PiS będzie rządził z SLD”…Co za czasy, że artyści takie lęki mają w głowie. Po tenisie opowiada mi o swoich snach,  też dręczących.. On, który swoje malarstwo bazuje na fotografii, ciągle ma sen, że w obiektywie jakaś niezwykła scena, ale spóźnia się …i nic.       W Batidzie z Marianem Wróblewskim … okazuje się, że mieszkał z rodzicami w tym domu, zwanym „bez kantów”,  zanim wyemigrowali w 68 roku…dwa piętra nad kawiarnią…Ojciec, a właściwie ojczym …był… pisałem.. wychowawcą w domu Korczaka…to on wyniósł z getta dziennik i okulary doktora…znaleźć mój wywiad z nim, gdzie on jest?  Marian po raz pierwszy opowiada mi jak ocalał.. miał trzy lata..  getto warszawskie …matka popełnia samobójstwo, ojciec ginie.. ciocia i jej koleżanka wyprowadzą go z getta … miał niebieskie oczy.. potem mówiły, że ocalił im życie, bo zdecydowały się uciec z tego piekła.. Problem, że piekło było też  poza gettem.. pomógł im granatowy policjant. Co pamięta z getta… most, jak idzie przez most, pod którym nie ma rzeki… to był słynny most, który łączył duże i małe getto…     Potem gadamy o Polsce i o Szwecji..  zawsze dziwiło mnie, że w Szwecji też ludzie umierają.. lokalizujemy tu i tam znajomych, którzy odeszli.. Marian zna masę ludzi w Polsce.. część poznał jeszcze przed wyjazdem.. o piętnaście lat ode mnie starszy, młodo wygląda…Przed chwilą spotkał się z Głową (Janusz Głowacki).. trochę o nim plotkujemy…..Janusz, który kpi ze wszystkich nie daruje kpiny z siebie.. wiem coś o tym.. Był na mnie obrażony przez 20 lat.. po tym kiedy ironicznie opisałem moje z nim spotkanie w Nowym  Jorku w roku 85  ….Marian jest trochę hipopotam, ale taki co wiele czuje… mówi: ” wiesz, nie budzę się już nigdy z taką radością życia,  jak w młodości. Pamiętasz to uczucie rozpierającej energii  ?”. . Pamiętam…..energii i nadziei… .    List od Ewy Lipskiej…coraz bardziej ją cenię jako poetkę…  Podobnie jak ja, na początku lat 90 skazała się by kierować Instytutem Polskim…..ja w Sztokholmie.. .ona w Wiedniu.  Odwiedziłem ją wtedy…chyba czuliśmy pewną sztuczność naszej sytuacji…A liścik "Drogi Tomku, napisałeś piękną książeczkę! Przeczytałam z przyjemnością. A czy ja posłałam Ci "Pogłos”,  ściskam lirycznie, Ewa…"   Krzyś, mój przyjaciel w Toronto, entuzjazmuje się upadkiem Mubaraka w Egipcie…Czyżby był duchowo młodszy ode mnie… Ja wiem, że oni dopiero rozpoczęli grę z wolnością…i nie raz będzie jeszcze gorzko… Wiele słyszałem w młodości, najpierw od ojca, o sceptycyźmie ludzi starych… Za wiele wiedzieli, aby mieć złudzenia – a one niezbędne, by entuzjazm mógł płonąć… 

PODYSKUTUJ: