W słońcu

W słońcu

   Świerk w śniegu i w łatach słońca, skos pobliskiego dachu też ma swój wdzięk i druty wysokiego napięcia,  zmienione w jedwabną białą nić…. Śpiewa mi Magda Umer z nowej płyty… pamiętam ją jak wczoraj na polonistyce… a ile lat… Śpiewa ….  „Śnie, który uczysz umierać człowieka, I ukazujesz smak przyszłego wieka, Uśpij na chwilę to śmiertelne ciało „  … czyje to słowa tak piękne, ach oczywiście! , to Jan Kochanowski…
    „Czasami nie wiem, co jest prawdą. Potrafię zatracić się w ciągłym analizowaniu świata i siebie. Wierzyć w to, co pojawi się w mojej głowie. Podlewać roślinkę szaleństwa, które – pielęgnowane – zamienia się w rzeczywistość. Wyobraźnia i emocje często przejmują nade mną władzę. Sen pozwala o tym wszystkim zapomnieć.” Tak ładnie pisze do mnie w odpowiedzi na senny cytat z Kochanowskiego, w prywatnym liście , laureatka naszego konkursu na dziennik, studentka historii sztuki.. poznaliśmy się na uroczystości wręczania nagród.       Sen może być łącznikiem świata fantazji i rzeczywistości. Bez mostów między tymi dwoma wśiatami nie da sie życ w pyschicznym zdrowiu. Sen jest więc byc może jakąś formą ochrony przed szaleństwem. Dlatego zawsze powinno nas niepokoić,  kiedy nie pamiętamy swoich snów. No właśnie, ostatnio nie pamiętam. Pamiętam jednak, że gdy je pamiętałem, niepokoiła mnie ich streść. To uparte powtarzanie się w dziesiątkach konfiguracji motywu niemożności….całkowitej niemożności,dojścia gdzieś, znalezienia czegoś, samochodu na parkingu, domu… Jaka ulgą bywało przebudzenie…  A przecież wiele mi się w realnym świecie udaje…  Mój przyjaciel i partner  tenisowy mówi dzisiaj w szatni juz po prysznicu…..jesteś dzieckiem szczęścia..  wylicza co mi się wiedzie i co powiodło. Niby racja, ale ileż w tej racji jest trudu, niepewności, walki i troski, jest nawet ryzyko całkowitej katastrofy….  Muszę teraz powalczyć, aby stać mocniej po jego stronie widzenia – nie po mojej. Obie są prawdziwe. Wybrać więc prawdę milszą i bardziej enegetyczną……….A moja nowa rakieta , ktorą dostalem od M. i testuję,  jest genialna, jakby miała w sobie pamięć jej meczy z czołówką tenisową,  nie tylko Polski …M. grała nią w kilku ważnych turniejach… A jednak znowu przegrywam, ale już bez bólu… po wyrównanej grze….Jutro do ortopedy… co powie o mojej pięcie, która staje się piętą Achillesa?   w Iskrach po dodatkowe egemplarze tomu wierszy…W szefem wydawnictwa Wieśkiem U. krótka, ale soczysta rozmowa., wśród dzieł sztuki, które zbiera….wspomniał nagle laskawie, że moja pasja do tenisa, to może być próba ukrycia prawdy na nasz temat. Jaka ta prawda ? Pytam.-  Że jesteśmy stare dziady.-odpowiada….Stare, ale jare – mówię – trzeba tylko "jarać" swój wiek, aż sie do końca spopieli…a potem pozwolić,  by wiatr nas rozwiał . Zegnając sie mówię że napisałem coś o nim w felietonie w Nesweeku, który będzie w poniedziałek. Zadowolony. Nie jestem wcale pewien, czy nadal będzie jak przeczyta..  ..Antosia odwiozłem do cioci na dwa dni. Spokój, ale nie święty…brakuje mi nawet jego snu w naszym domu. W samochodzie zrobił mi wielką awanturę… nie rozumiałem co mówi…po kwadransie śledzwa doszedłem..on chce abym sprawdził na desce rozdzielczej, jaka jest temperatura. na dworze.  W rozpaczy nagłe zawołał:"sto razy mówiłem to słowo …!!!.."    No tak,  teraz będziemy trenować wymawianie słowa – tem pera tura…Ważniejsze , że świetnie już rozumie, że są liczby dodatnie i ujemne…  Już prawie pierwsza w nocy…może uda mi się jeszcze coś przczytać, co nie zabierze mi snu…

PODYSKUTUJ: