wtorek

Te moje przebudzenia nieco depresyjne, bo jednak z niepokojem, czy udźwignę życie? Od razu dłubię przy Iwickiej, ale już szykuję się na tenisa, gram o 12 z Łukaszem.

Gramy lepiej niż tydzień temu, ale ciągle niewystarczająco. Zawsze miałem słabszy bekhend, a teraz jest fatalny….Forhend robi się pomału soczysty.

Ewa krząta się pól dnia w ogrodzie, kosi trawę. Trochę mnie martwi paradoks, że mamy porządek w ogrodzie, a w domu bałagan. Wolałbym aby było na odwrót.

Mecz Polska Ukraina, który pokazał, że ta nasza drużyna nie jest najlepsza, co zresztą ja widzę od początku turnieju. Mieliśmy kupę szczęścia. A miłość jest ślepa, więc kibice tego nie widzą. Nie lubię namiętności kibiców, to jest instynkt stada, nigdy nie potrafiłem zrezygnować z „ja”.

PODYSKUTUJ: