wtorek

wczorajszej mroźnej nocy umarł akumulator w staruszku Cryslerze, wpada Robert i zmusza go do zmartwychwstania.

Od rana raczej fatalny nastrój, jakby wisiał we mnie smog. Ale przed chwilą napisałem wiersz, a właściwie zbudowałem coś na kadłubku, który naszkicowałem wczoraj przed zaśnięciem. I to chyba jest niezłe, chociaż trochę wulgarne. I od razu poprawa nastroju.

PODYSKUTUJ: