wtorek

nie bez trudu nakłaniam Frania by grał, uczył się grać ze mną w szachy. Za zdumieniem widzę, że pod stołem ma komórkę i do niej co chwila zerka, ale nie korzysta w internecie z porad szachowych, jak wiadomo mistrzem świata w szachach do jakiegeoś czasu jest niestety komputer. On grając ze mną w szachy, gra w swoje gry na komórce. Koniec świata.

Mam już gotowy scenariusz jutrzejszego programu w Halo Radio. (g 13 -14 45) Znowu o edukacji, bo temat ważny, gardłowy. Głównym gościem będzie Jarosław Pytlak , pedagog, działacz społeczny działający na szeroką skalę na wielu polach. Dyrektor i twórca Społecznego Gimnazjum nr 99 STO., oraz całego Zespołu Szkół na Bemowie. Trzy cytaty z jego tekstów : „Aby wyposażyć młodego człowieka w cechy przydatne i pożądane we współczesnym świecie trzeba w szkole stworzyć społeczność czynną w wielu sferach aktywności, angażującą do współpracy zarówno uczniów, jak osoby dorosłe, stanowiącą bezpieczny choć niełatwy poligon zdobywania przez wszystkich życiowych doświadczeń. W tym celu niezbędne wydaje mi się zerwanie z dotychczasowym paradygmatem, że główną funkcją i jedynym sensem istnienia szkoły jest nauczanie. Nie w czasach, kiedy po wiedzę znacznie łatwiej jest sięgnąć, niż znaleźć satysfakcjonujące dla siebie, a pożyteczne dla innych miejsce w społeczeństwie.(…) Dzisiaj, podobnie jak sto lat temu, tyle że w nieporównywalnie większej skali, ludzkość stoi w obliczu postępu naukowo-technicznego wywierającego wpływ na wszystkie dziedziny życia. Otwiera on przestrzeń dla jakiejś formy reinkarnacji Nowego Wychowania.(…) Mnie osobiście fascynuje temat szkoły jako poligonu aktywności społecznej dziecka. W swojej obecnej formie szkoła najlepiej przystosowuje do życia w… więzieniu. Cały mój sukces pedagogiczny opiera się właśnie na czynieniu ze szkoły miejsca dobrego życia. Nauka jest wtórna, chyba że uznamy naukę harmonijnego funkcjonowania w społeczeństwie za ważną, a wtedy jest pierwotna. ”

wysyłam felieton do „Przeglądu”, jakbym z dłoni puszczał błyskawicznego pocztowego gołębia, zdaje mi się, że widzę jak leci. Ani słowa o polityce, pożegnanie Marcina Króla, też o jego wpływie na moje życie. A był wielki. I grypy na która zachorował w 88 roku.

Dwie osoby mi piszą, dzwonią, ze słyszeli wczoraj w RMF FM, jak Mazurek z prezydentem Kwaśniewskim mówili, że czytają mój „Dom pisarzy w czasach zarazy.” Też bardzo dobry telefon z Biblioteki Narodowej.

PODYSKUTUJ: