Wylazłem z nory, trzy dni tkwiłem, wylizuję się, jak to przyjemnie wyjść na słońce. Idę ulicą Wiejską, dziewczęta w wiosennych sukniach, zachodzę do księgarni, moja książka czerwieni się na wystawie. Kupuję książkę o Kowalskiej i Dąbrowskiej, interesują mnie te Panie, ich trudne stosunki, romans, świetne ich dzienniki, w których przyglądają się sobie nawzajem, jaki to temat. Czytelnik. Kłania mi się głęboko woźny w mundurze, czytelnik moich tekstów w Przeglądze. Jest piękna Eliza, Krysia Kofta jak zawsze na tronie, zaczął się na stale chyba przysiadać prof Jerzy Stępień. Opierzam kulturalnie Grzegorza Nawrockiego, zrobił ze mną długi wywiad do jakiejś książki o odpowiedzialności, spsiał jak leci, więc muszę to niemal pisać od nowa, kupa roboty. Na chwilę przy osobnym stoliku z Marysią Konwicką, jak zwasze w rozpaczy, ma wszystkim i wszystkimu za złe.Ale inteligentna.
wtorek
PODYSKUTUJ: