wtorek

 

Jakiś czas temu …bezdomny dzwoni, oglądam go, mokry, drżący, z zimna, daję mu swoją starą kurtkę zimową …patrzę jak oddala się w niej. Poczucie, że powinno się ugościć go w domu, nakarmić. Ale szczęśliwy jestem, że szedł w mojej starej skórze….

Przyjeżdża szefowa firmy Robinia, mają podciąć naszą śedziwą brzozę. Jest ciemno, ale poznaje mnie, czytelniczka moich tekstów. Podobnie u fryzjerki, czyta ksiązki, mówi tylko dobre, nie mam czasu na inne.  Moja próżność nie jest chyba wielka, ale jest, trochę się wstydzę jej . A z drugiej strony,  nic nas bardziej nie irytuje , jak to, że ktoś się chwali przy nas, bo to nas jakby umniejsza. Ale to co tu piszę, to przecież taki trochę taki pośpieszny publiczny dziennik, a w nim się pisze o wszystkim co nas dotyka , przykro lub miło.

W Czytelniku, osobno z Elizą Michalik, szczera intymna rozmowa, z facetem bym tak nie potrafił. Jej uroda , odwaga mówienia szczerze o sobie.

 

PODYSKUTUJ: