środa

trudno mi pisać, też tutaj…a nadal uparcie dobrze się czuje, jakby to, że życie mi smakuje utrudniało skupienie na składaniu liter .

Ranek …po przebudzeniu jednak poczucie, że życie mnie przerasta, że nie dam rady… mój ranek to 9, późno zasypiam,  mam problemy z zasypianiem. W łóżku nocą z wielka radością, z podziwem, czytam biografie Marcela Prousta  pióra Andre Maurois.Tylko Francuzi potrafią pisać w tak wyrafinowany sposób.  Książka godna dzieła Prousta…tak, wiem dzisiaj trudno Prousta  czytać, zdania które nie mają końca, czas płynie w jego świecie za wolno..Dlatego wolę go słuchać, oczywiście w samochodzie..

Wczoraj badanie wzroku i zamawianie okularów, dwie pary. Jakoś mi milo, gdy zajmują się moimi oczami. Tylko karta kredytowa płacze.

Tez wczoraj, późno w nocy, gdy oglądałem jakiś film, stukanie w drzwi na taras. Nie bez niepokoju zapalam światła, i widzę kota Różaka jak igra z małą myszką. I co chwila wpada na  szklane drzwi.

Mój znajomy Zbyszek Panek, mieszkający w Niemczech, przesyła mi wywiad z Newsweeka, gdzie Karolina Lewicka, pyta Romana Kuźniara….

cofnijmy się zatem o 27 lat, do Polski 4 czerwca 1989 r. Pisarz i opozycjonista Tomasz Jastrun idzie do swojej komisji sprawdzić wyniki wyborów, a potem notuje w dzienniku: „wśród ludzi, którzy tam stali, nikt nie krzyczał, nie tańczył, nie wiwatował”.
– Miałem wtedy podobne wrażenie. Trudno o spontaniczną radość, gdy za rogiem czai się niepewność – myśmy wygrali, ale to komuniści nadal mają władzę. Nie wiemy, co zrobią. Stary świat ulega dekonstrukcji, ale zarysu nowego nie widać. –

tak to rzucone słowa zwykle znikają, ale czasami wyrasta z nich mala roślinka. A Zbyszek mieszka w Niemczech, ale na granicy  niemiecko-polskiej, we Frankfurcie nad Odrą. Bylem kiedyś u niego. To jest chyba idealna formula bytowania, może brać co najlepsze z Niemiec i z Polski. Wcześniej mieszkał pod Kolonią…tam tez go odwiedziłem i miałem w Kolonii spotkanie autorskie…

Tenis na Warszawiane z Łukaszem. Kiedy grałem ostatnio, może rok temu. Straszne. Łukasz rekonwalescent w kilka miesięcy po operacji ramienia.Na korcie na , którym mamy grac, jaki pan, który zdawał mi się sędziwy, pieści kort szczotką. Mówi, że ma tu grać z trenerem. Rozczarowany, że  kort jest nasz. Mówi – mam nadzieję, że będzie mi to gdzieś policzone. Ja – Bóg nie zajmuje się tak małymi rzeczami .On- wszystkim, lub niczym.  Myślę…. inteligentnie. Nagle wita się ze mną. Skąd ja go znam, moja kurza pamięć do twarzy. Ach, to Jerzy Makarczyk, znany prawnik, kiedyś wiceminister sprawa zagranicznych, polski sędzia w Strassburgu. Kiedy jechałem do Sztokholmu w roku 1990 i bylem już pracownikiem MSZetu, miałem z nim koszmarną awanturę, Okropny arogant. Balem się, że wstrzyma mój wyjazd.  Nie zrobił tego. Potem okazało się, że jest czytelnikiem moich felietonów w paryskiej Kulturze. I bronił mnie kiedy miałem z innej strony kłopoty, już jako szef Polskiego Instytutu w Sztokholmie.  Spotykałem go czasami na korach Warszawianki. Wielkie ambicje tenisowe. Kiedyś dziwił się, że tak dobrze gram. A dzisiaj z Łukaszem obaj gramy nędznie…Łukasz – tak źle to chyba nigdy w życiu nie grałem – mówi w finale. Nie protestuję. Ja niewiele lepiej.

Brakowało mi tych rozmów z Łukaszem po tenisie, wdzięku jego umiarkowanej depresji, opinii o sztuce i polityce. Pytam o jego wielką wystawę w Sopocie. Kończy się. Musze zapytać w Zwierciadle, kiedy pójdzie mój wywiad z nim.

Z Magdą, w kawiarni. Magda ma trzy strony, by skończyć przekład na angielski mojej „Kolonii karnej” .To jest jednak niezwykłe!

W naszym rajskim ogrodzie biegają dzieci, nie tylko nasze, przychodzą od sąsiadów. Nagle widzę wszystkie zgromadzone w sporej gromadce, nad martwym krecikiem. Zapewne ofiara kota. Musiałem mu zrobić pogrzeb, co bardzo poruszyło dzieci.

List od Jacka z Holandii:” Depresji Ci nie zazdroszczę ale tego żeś ciągle na pierwszej linii bardzo.” Tak, to prawda, w pewnym sensie jestem ciągle na pierwszej linii.

Łukasz jest wytrawnym kinomanem. Zapytałem go czy widział ostatnio jakiś dobry film w kinie. On na to : nie chodzę już do kina. Skończył się film, niczego dobrego nie ma. Czy to prawda? Może ktoś jednak widział ostatnio dobry film w kinie.

PODYSKUTUJ: