długie spanie po wczorajszym dniu, który był męczący. Przez skalisty i pagórkowaty lasek drzew oliwnych, których gałęzie przypominają ręce starych ludzi, do pobliskiego Muzeum Izraela. Dom Karoliny niemal przylega do terenu muzeum. Dobudowano parę pawilonów, byłem tu chyba ze trzy razy, ale teraz o wiele większa i piękna ekspozycja. Potem stres, bo dzieci głodne, a zamknięto restaurację w muzeum, wybrzydzają, kapryszą. W sumie za krótko w tym muzeum, trzeba będzie przyjść jeszcze raz.
Jakaś pani pisze do mnie, że chcą zamieścić mój wiersz w podręczniku szkolnym. Pyta czy nie ma w nim błędów.
Oto on.
Nie lubię długich wierszy
Krótki wiersz jest jak kamień
Można nim cisnąć
Podrzucić jak piłkę
Lub połknąć przed zaśnięciem
Długie wiersze są jak ulice
Gdzie na poboczach stoją samochody
A leniwy tłum ogląda wystawy
Krótki wiersz zmieści się w jednym oddechu
W jednej otwartej lub zaciśniętej dłoni
W jednym westchnieniu i jęku
Długie wiersze są dzisiaj niepraktyczne
Trudno skupić się przy nich
W nieustającym bełkocie zdarzeń
Krótki wiersz jest znakiem naszych czasów
Ziarnem które czeka na swoją porę