środa

a więc znowu środa i jak zawsze ślę felieton do Przeglądu, mniejszy o 200 znaków, bo tygodnik zmienia format, wszystko sie skraca, tylko my żyjemy coraz dłużej.

Zakupy z Franiem, robię na jutro marokańskie danie w glinianm tadżynie , Ewa nie bedzie musiala robić obiadu, przylatuje wieczorem. A dzisiaj na obiad byly kotlety mielone, te jeszcze od cioci. To był dobry czas, gdy byłem sam z dziećmi. Jutro zabiorę ich na basen.

Udało mi sie napsiać nowe opowiadanie, zadowolony jestem z niego, od razu lepszy humor, teraz pytanie czy dołączyć je do książki „Bilet do nieistnienia”, która zdawała mi sie już gotowa, czy zacząć zbierać opowiadania do nowej?

PODYSKUTUJ: