Na Placu Zawiszy ze Sławkiem Murawcem, mój przyjaciel psychiatra, omawiamy nasze wspólne wystąpienie pod koniec miesiąca w Poznaniu, na sympozjum lekarskim. Potem do Wieśka Uchańskiego, do pobliskich Iskier. Z nim jak zwykle intymnie, ale też pomaga mi w sprawach Domu pisarzy…wzrusza mnie jego bezinteresowność i życzliwość, przecież cierpi, że to nie on wydaje tą książkę, musi już wiedzieć, że popełnił błąd wydawniczy. Wpada na chwilę Sylwia Chutnik, na zdjęciach z tym czerwonym czubem wydawała mi się brzydka, na żywo wiele zyskuje, jest w niej coś pociągającego, przyciąga nawet to co nie zdaje się ładne. Dlatego tak często zdjęcia kłamią, dlatego oglądając stare fotografie dawnych piękności, dziwimy się, jak te osoby mogły się podobać. To brak uśmiechu w ruchu, błysku żywych oczu, tego blasku, który zwykle ginie na zdjęciu.
Wysyłam felieton do Przeglądu.
Telefon do Michała Kabaty, historyka literatury, polecił mi go Uchański. Godzi się z radością przeczytać już zredagowaną wersję „Domu pisarzy w czasach zarazy”, w poszukiwaniu błędów. Zna epokę i postacie pisarzy z tego czasu.