środa

Mokry śnieg, duże i ciężkie płatki, świerk w moim oknem moknie.

Wiadomość od P. mojego wydawcy i przyjaciela, że bardzo mu się podobają moje opowiadania. Od razu lepszy nastrój, od jakiegoś czasu tonąłem w wątpliwościach. Pisanie to też ciągłe zdawanie egzaminów, bardzo to meczące.

Dzisiaj skończyłem kolejne opowiadanie, ale już wyczerpuje mi się zbiornik pomysłów, a może to złudzenie. Otworzyłem po roku plik z moimi opowiadaniami dla dzieci, całkiem sporo tego i są niezłe, jeśli dopiszę jeszcze trzy, cztery, będzie następny tom książki „Antoś i jeszcze ktoś” Sam nie wiem czemu odpadłem od tego, ale zdaje mi się, że teraz wrócę. Może dobrze mi zrobi jak trochę odpocznę od opowiadań dla dorosłych. Zamiast wyciskać z siebie pomysły, chyba lepiej pozwolić im aby same przyszły.

Telefon do Aleksandra Krawczuka, ma już 95 lat, świetnego autora książek o antyku…. ( o tym po Faktach, a te Fakty to chór żałobny)…Nie czuje się już dobrze zapomina, On, który miał taką genialna pamięć. Już nie czuje się na siłach by udzielić mi wywiadu, jak ukazała się z nim rozmowa jakiś czas temu, to pociągnęła za sobą w internecie tłum nienawistników. Mówi mi o tym co się dzieje teraz w Polsce – to już wszystko było. Czuje się bardzo samotny wszyscy znajomi, z którymi mógłby porozmawiać już nie żyją. -Pana telefon to promyk słońca dla mnie -. Myślę, wybitni ludzie są zapominani za życia lub po śmierci. To zapominanie za życia, dotyczy tych, którzy żyją za długo. Nie opłaca się.

PODYSKUTUJ: