sobota

Posypały się trzy spotkania na które miałem jechać, Sandomierz, Tarnów, Łódź. Stało się to niespodziewanie. Pierwsze spotkanie miałem mieć w poniedziałek. Nastawiłem się na te wyjazdy. Więc duża przykrość.

Kiepski dzień. Impotencja pisarska. Przepisałem do pliku dwa wiersze z zeszytu, takie sobie. Wypieściłem opowiadanie, to z ostatnich dni, takie sobie. Czuję się gorzej niż tak sobie. Chociaż miła wiadomość od D. że czyta „Album rodzinny” i płacze, że piękne wiersze. Na takich słowach powinienem budować wiarę w siebie, a nie umiem.

Przeglądam „Poczet cesarzy rzymskich” Krawczuka, chciałbym uczcić jego odejście i polecić książkę w Zwierciadle, ale jak o tym atrakcyjnie napisać.

PODYSKUTUJ: