piątek

mało twórcze dni, wyciskam z siebie kolejne opowiadania, właśnie wyciskam je a nie tworzę, nie wiem czy z tego może być coś dobrego.

Kupujemy z Franiem po szkole pizzę, też dla Antosia, potem odwożę Frania i jego przyjaciela Dominika na przystanek autobusowy, z kolegami jadą do Promenady. Łażą po tej Promenadzie jak po muzeum, potem w finale zachodzą do MC Donalda. I to właśnie jest szczęście.

Wiadomość, że zmarł Aleksander Krawczuk, historyk starożytności i pisarz, obdarzony niebywałą wiedzą i pamięcią. Miał sto lat. Robiłem z nim wywiad, nie do wiary, bodaj w roku 1975. A ostatni raz rozmawiałem z nim przez telefon chyba rok temu. Już słyszałem od jego żony, że ma zaniki pamięci, gdyby nie książki, można by napisać, że wielka wiedza odeszła z nim na zawsze. Tak, zostały po nim znakomite książki. W kilka lat po stanie wojennym został Ministrem Kultury, nie potrafiłem się na niego za to gniewać. A byłem wtedy zasadniczy w tych sprawach.

PODYSKUTUJ: