sobota

do popołudnia żyję w rożnych odcieniach szarości…potem pojawia się trochę jasnego brązu, ale nadal nie ma błękitu.

Mam już trzy małe opowiadania, czuję, że otwiera mi się głowa na tą formę, że nastrajam się, za wcześnie jeszcze by się cieszyć.

PODYSKUTUJ: