sobota

jaki spokój w domu, nikt się nie denerwuje, dzieci się nie kłócą. Próbuje pisać nową powieść, oscyluję od poczucia, że to nic nie warte, do nadziei, że to może nie jest złe. Znowu dramat małżeński. Żeby uciec od siebie mój bohater ma 40 lat.   I jest optymistą.

Do biblioteki oddać audiobooki. w domu robię sobie obiad, sprawia mi to przyjemność i bardzo smakuje, staram się mało jeść i dietetycznie, żadnych słodyczy.

Szokująca wiadomość, że moja kuzynka Lena jest w domu opieki w Otwocku i nic nie pamięta. Córka siostry mojej mamy, o rok starsza ode mnie, żona zmarłego kilka lat temu plakacisty Waldka Świerzego. Kiedyś byliśmy dosyć blisko,  potem kontakt się rwał, nigdy do mnie nie dzwoniła, jakby nie chciała utrzymywać ze mną stosunków. Dwa lata temu utopiłem swoją komórkę, i numer jej telefonu. Czekałem aż zadzwoni. Nie zadzwoniła. Zacząłem być na nią zły. Kilka dni temu począłem szukać z nią kontaktu, i nagle przez kogoś dowieduję się o jej stanie, nie znam szczegółów. Staram się więcej dowiedzieć.. Żal. Smutek.  Ale też uczucie osaczenia, pierścień mrocznych sił się zaciska wokół mnie.

Wiadomość, że umał kolega z klasy, od dawna chorował na raka. Kiedy rozmawiałem  z nim dwa lata temu na klasowym spotkaniu, był wychudzony i miał w twarzy smutek, jakby nosił w niej  wyrok śmierci.

Nekrolog w dzisiejszej gazecie, zmarła Janina Ludawska. Miała niemal sto lat. Teatrolog. Poznałem ją gdy mieszkałem Sztokholmie. Bardzo kulturalna pani. A ja nie mogę sobie w żadnym razie pozwolić na śmierć, bo dzieci…

Już wiem co Magdą, w roku 2016 miała mini wylew, ale nie było dużych szkód w organizmie, sprzedała jednak strych na Starym Mieście, za wysoko bylo bez windy, zamieszkała w domu na Mokotowie, tam drugi wylew. Już nie mogła mieszkać sama, a nie chciała żadnej opieki na miejscu. Stan się pogarszał. Wylądowała w luksusowym Domu Opieki w Otwocku. Nie jest pewne czy mnie pozna, czy będę mógł z nią prozmawiać.

Do Krzysia, częściowo piechotą. Pokazuje nowe projekty okładki, wspólnie je przerabiamy

Ciągle myślę o Magdzie. W tak niewiele lat po mojej mamie zamieszkała w takim domu, a nigdy mamy nie odwiedziła, bała się tego miejsca. Też miałem o to do niej żal, ale mały. Większe było zdziwienie. Jakie wnioski: trzeba się cieszyć każdą chwilą.I koniecznie zdobyć pastylkę, która przenosi w nicość. Nie wolno dać się upodlić przez niemoc.

Wspominam czas gdy byliśmy dziećmi, wspólne wakacje w Chałupach, Magda wyrosła na piękną dziewczynę, miała siostrę bliźniaczkę, Joannę, z nią byłem bliżej i serdecznie. Magda studiowała ASP,  Joanna balet. Ich ojciec, Norbert,  szalony skrzypek, ucieknie potem do Norwegii. Moja ciocia Zosia miała kult sztuki, chociaż jej nie rozumiała. Dlatego związała się z potworem, a dziewczynki przeżyły piekło. Joanna popełni samobójstwo, gaz,  w przeddzień swojego ślubu, bodaj w wieku 23 lat. Magda w kilka lat potem wyjdzie za Waldka Świerzego, starszego od niej o kilkanaście lat malarza,  słynnego autora plakatów. Nie będą mieli dzieci. Dorotka, śliczna Dorotka, córa Waldka stanie się jej córką. Głęboko wierząca Dorota, zostanie matką chrzestną mojego syna Daniela. Zachoruje na raka mózgu, po operacji nie jest w pełni sprawna. Jej syn Antek, dostanie do mamy gen wiary,  będzie księdzem ale też świetnym ornitologiem. Gdy  kilka lat temu jedzie na rowerze do kościoła, trafia w niego piorun. Klątwa wisi nad tą rodziną.

 

PODYSKUTUJ: