nawet nie zauważyłem, że przez kilka ani słowa tu, bo zalany jestem słowami, które czytam, które piszę.
Wczoraj tenis, dobrze mi sie grało, a po południu do Ewy Rak, blisko. Ewa była córką mieszakańców Iwickiej, rodzina robotnicza, cenna dla mnie bo to kontrapunkt dla pisarzy. Zamożny dom, zrobiłi pieniądze zakładając firmę budowlaną, on już ma 80 na karku, ona 75 , czas biegnie. Wzruszające powroty do przeszłości. Ich syn Piotr bardzo jest ciekawy mojej ksiązki, mieszkał kilka lat na Iwckiej, jego dzieci, wnuki Ewy widzę na fotografiach, ładne twarze, studiują, chłopak prawo. Niesamwowita jest ta siła i powszechność awansu społecznego. Ewa bardzo prosta, ale doby człowiek, to z niej emanuje, wiele pomagała mojej mamie. Przed wieloma laty rozmawaielm z nią o Iwickiej, ale pamięć nie ma kresu i zawsze coś nowego się wygrzebie.
Spotakania z ludźmi po latach. Widać, że pod koniec życia wszyscy jesteśmy rozbitkami.
Tą fotografię, ja, mama, dziewczynka z małpką, wstawilem na facebook z apelem że szukam tej dziewczynkl. Zaraz zgłosiła się malarka z Paryża. Córka przyjaciólki mojej mamy, Hani Golde, uwżanej za najpieknikeszą kobietę lat 50. Potrzbne mi jej zdjęcie do książki. Serdeczna z nią rozmowa, nić miedzy nami, czuję jak jest gorąca w moich palcach.