poniedziałek

dzień w domu…z nędznym samopoczuciem. Jakbym płacił za Łódź.  Oby jutro minęło.

Książka prawie gotowa, pieszczę ją. To nienormalne , że tak szybko ją napisałem. I podejrzane.

Kolejny miły list, potwierdzenie, że to co piszę i mówię o depresji, pomaga ludziom, którzy na nią cierpią.

Rozpalam ogień w kominku. Franio już w piżamce, mówi do ognia, pa pa ogieńku i biegnie spać.

PODYSKUTUJ: