poniedziałek

Wczorajszy dzień mnie zmęczył i akumulatory mi dzisiaj padły. Rano ból głowy, ciemne myśli i brak energii. Wałczę jednak o dwa felietony, do Przeglądu i do Zwierciadła.

Przyjeżdża mój dorosły syn Daniel ze swoim synem Iwo, czyli  z moim wnuczkiem, ma siedem lat .   Dawno nie widziałem tego chłopczyka. Włosy do ramion duże zielone oczy, które wytrwale krążą po mojej rodzinie. Świetnie bawią się z Franiem, który jest o rok starszy. Jak zawsze kiedy ich widzę razem miesza mi się w głowie i nie mogę pojąc, że Daniel jest bratem przyrodnim Antka i Franka. A relacje między Iwo i moimi dziećmi zdają się niejasne.

Rozkładamy na tarasie stół do ping ponga i gramy turniej. Rześki wiatr, słońce prześwieca przez chmury, wiruje złoty pył z brzozy.

PODYSKUTUJ: