piątek

dzień z Iwicką, pracuję nad drugą częścią od 130 strony do 250, tam jeszcze bywa bałagan.

Po wypowiedzi Obamy – nasi paranoicy będą teraz czekać, aż Obamę wymieni Trump, idiota i pomyleniec, jak oni.

Błądząc w lesie plików znajduję w komputerze dzienniki „Doroty Masłowskiej” . Nigdzie nie drukowane. Ile ma lat 16 , 17? Świetne. Zdania z dynamitem w środku. Od razu wiedziałem wtedy, że jest wybitna.

Pierwszy lepszy wpis

3 marca 2001

nareszcie przyszły do mnie dwa ładne, kształtne dni. Myślałam o tym, gdy wracałam dzisiaj od marka. Wrony, ruchliwe i wygłodniałe, śpiewały po swojemu, wrzaskliwie i tęsknie, i pomarańczowa, rozmyta żarówka słońca dopiero wspinała się nad schowane pod śniegiem osiedle, dopiero farbowała skrawek nieba na różowo. Dopiero dopiero dopiero. Brodziłam w śniegu zachwycona i z pieczątką drobnego szczęścia przybitą na sercu.

Wczoraj był ładny dzień. Przez szkołę jakoś przebrnęłam, jakoś przedrapałam się przez cztery godziny sennego nicnierobienia przy akompaniamencie monotonnego głosu nauczycieli. Całe popołudnie nie było mnie, zgubiłam się w skrzypiącym boleśnie łóżku (…)

Może kiedyś Dorota zmądrzeje i wyda te dzienniki, niczego lepszego nie napisała. Jeśli je jeszcze ma. Dziennik jest idealną dla niej formą, bo jest amorficzny jak ona.

 

 

PODYSKUTUJ: