paryska niedziela

Paryż, lotnisko Bouvet, autobus, potem metro, Mountrouge, dom Marysi, który trochę pamiętam, dawny właściciel wyłożył całą fasadę i ogród kolorowymi kafelkami, lub ich fragmentami. Osobliwość. Mały domek ogrodnika , gdzie mieszkamy, ogród też w kafelkach. Czuję się so. so… z Marysią polskie mocne rozmowy.

PODYSKUTUJ: