Są sceny rodzinne upiorne, są takie które wzruszają, jak choćby ta poranna; Antek myje młodszemu bratu głowę.
Ewa z dziećmi pojechała pod Warszawę, do domu w lesie. Jaka ulga. Ale po jakimś czasie zacznie mi brakować tego młyna emocjonalnego jaki tworzą rozpuszczone dzieci i nie łatwa ich mama.