niedziela

Jedziemy całą rodziną na marsz 4 czerwca. Niemal wszyscy bliscy i dalsi znajomi wybrali się na marsz. Niektórzy jechali z odległych miast. Sporo młodzieży, flagi polskie i unii, próba odebrania PiSowi i Konfederacji monopolu na flagę. Ostatnio tak się porobiło, że jak nagle gdzieś widzę polską flagę, to mi się kojarzy z nacjonalizmem. Szliśmy od Placu na Rozdrożu, gdzie był matecznik marszu i dalej Alejami przez Plac Trzech Krzyży, a na amen utknęliśmy na Nowym Świecie, przy Chmielnej. Zapchał się plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście, w końcu zakorkował się Nowy Świat. I rozwiązano marsz. Jak się zdaje wtedy pochód miał swój ogon jeszcze w Alejach Jerozolimskich, czyli ponad trzy km o swojej głowy . Mówi się, że było 500 tys. ludzi, jeśli przesada to niewielka. W domu odświeżyłem się i podjąłem heroiczną decyzję. Obejrzę kilka minut Wiadomości. Nie oglądałem od lat, więc i odporności brak. Szykuję się do tego, jak do wejścia do gabinetu stomatologicznego, gdzie będę mi wyrywać zęby bez znieczulenia. Raz kozie śmierć – wchodzę. Serce bije mocniej. Nie zaczęli do marszu, a od tego, że to rocznica nocnego obalenia rządu Olszewskiego. Rząd był pokraczny, nieporadny, sam się właściwie obalił. A słyszymy, że to spisek Tuska i Wałęsy. Potem ze zdawkowym komentarzem migawki z marszu, jakby tam była garstka ludzi. Potem budujące sceny, jaka Polska piękna i bogata, krajobrazy wiejskie i miejskie, jak z reklamówek, cóż, może czasami się trafi złego, ale jak mówi pisowski minister: „wszystko, co złe jest z zewnątrz „ (dokładny cytat). Potem nagle znowu o marszu, z ubolewaniem, policja donosi, że mogło być na manifestacji do stu tysięcy do stu pięćdziesięciu. Ale szybko komentarz, że ludzie dali się zwieść Tuskowi. Taki z niego szczwany, rudy lis. A ludzie na marsz byli zwożeni autokarami z całej Polski, to aktyw PO. Wyrywają zdania z kontekstu, łapią grymas twarzy, powtarzają takie migawki co sekundę, by weszły w podświadomość. Kłamstwo i manipulacje są bezwstydnie, to programy dla głęboko wierzących, lub dla tych, którzy nie mają innego źródła informacji, już widzę lud w zapadłych wsiach, z jaką nabożną trwogą ogląda te seanse nienawiści, przeplatane pięknymi bajkami, one mówią, że nigdzie nie jest tak dobrze jak w Polsce. Aż sam na chwilę popadam w stan błogostanu.

Właściwie każda minuta Wiadomości to manipulacja i propaganda, to typowe dla krajów totalitarnych, nie jesteśmy takim krajem, ale skoro media publiczne takie są, to w tą stronę zmierzamy. Taka jest wizja prezesa.
Jest czego się bać.

PODYSKUTUJ: