niedziela

W piątek wysyłam felieton do „Zwierciadła”. I już muszę myśleć o nowym.

dużo radości sprawia mi oglądanie tenisa, turniej Roland Garos. Wczoraj dobry mecz Igi Świątek.

Pracuję nad podpisami do zdjęć w „Albumie rodzinnym.” Chcę aby nie były schematyczne, żeby nie tylko zdjęcia, będzie ich ponad 80, ale tez podpisy wnosiły coś do książki. Wpadam czasami do Krzysia Łady, mój fotoedytor i kolega i daleki sąsiad, mam więc samochodem do niego blisko, ustalamy różne rzeczy, dzisiaj kolor stron, na których będą zdjęcia. Jak się cieszę, że uparłem się na niego, byłoby mi trudno pracować z kimś nieznajomym i bez kontaktu osobistego. Krzyś bardzo się sprawdził przy „Domu pisarzy w czasach zarazy”, ale podpadł wydawnictwu, bo jest zasadniczy. I krzywili się na niego. Ale w końcu ulegli.

Jutro rozstrzygnięcie konkursu na książkę literacką o Zakopanem, spotykamy się internetowo. Wertuję książki, są piękne albumy, ale oprócz albumu sztuki Hasiora, niczego jednak chyba nie zachowam.

PODYSKUTUJ: