niedziela

jedziemy oglądać liceum w pobliskiej Starej Miłosnej, typujmy ją jako szkołę pierwszego wyboru dla Antka Nie chciał za boga jechać, po co, można przecież tą szkołę obejrzeć ze wszystkich stron w internecie. Po awanturach ustąpił. Ładna ta Stara Miłosna, takie staranne podwarszawskie miasteczko. Szkoła też sympatycznie wygląda. Niezły dojazd do nas autobusem, kwadrans nie więcej. Potem na lodu.

Uczę jeździć Ewę naszym staruszkiem Chryslerem. Ma oryginalny wsteczny bieg, wrzuca się go z trudem manewrując do przodu. Utrapienie. Ale dobrze sobie radzi.

Jestem dręczony prośbami by coś przeczytać, czy to dobre? Debiutanci. Znajomi znajomych. Staram się odmawiać, nie mam do tego głowy nie mam na to czasu i nie lubię być sędzią. Ale czasami ulegam. Ostrzegam, ze tylko przejrzę. I tak robię. Jak coś jest kiepskie, nie ma problemu, gorzej jak są rzeczy graniczne zawieszone między dobre niedobre.

PODYSKUTUJ: