niedziela

rano do Marcina, zobaczyć się z nim i jego nowe mieszkanie. Nasz do niedawna sąsiad, po rozwodzie, on zostawiony, więc przejechany przez rozstanie, jak przez walec. Pomału dochodzi do siebie. Trójka dzieci została z żoną. Parła do tego rozwodu jak burza i burzliwie go przeprowadziła, z wielką siłą i energią. Nowa dzielnica blisko mostu siekierkowskiego, ze wszystkimi wadami nowych dzielnic, domy estetyczne, ale nie tworzą prawdziwej tkanki miejskiej. Mieszkania trochę jak pokoje hotelowe. Marcin ratuje się jogą, filozofią wschodu. I tak w o wiele lepszej formie niż rok temu, kiedy bardzo niepokoiłem się o niego.

Tez kiedyś wsparłem się jogą, chociaż nigdy nie opuszczał mnie mój cień, sceptycyzm. Byłem nawet w asranie w Indiach

Kiedy pisałem podszdł od mnie Franio i zaczął się łasić, przytulać i nadstawiać mordkę do pocałunków, a ma słodką. Od razu wiedziałem, że ma jakiś interes. Chciał abym wpisał w jego komórce numer swojej karty i wpłacił 50 zł, na doładowanie jakieś gry. Powiedział, że mi zwróci z pieniążków jakie dostał na urodziny i przez tydzień będzie mi robił masaż i pozwoli się przytulać i całować. Kiedy dostał czego chciał, podskakiwał z radości a potem mi zrobił masaż. Boję się, że to są radości i poświęcenia narkomana. A ja nie potrafię odmawiać mu tego, na czym mu tak zależy. Teraz w grze jest pies husky.

PODYSKUTUJ: