Niedziela

Samolotem do Szczecina, jest Maja Komorowska, serdeczna i kochana jak zawsze. Ona też leci na Festiwal Czytania.

Mały spacer po Szczecinie, to miasto też bardzo się zmieniło. Zaczepia mnie jakas  ładna nieznajoma, zdziwiona, że jestem w Szczecinie.

Książnica Pomorska. Wielka sala, wszystkie krzesła zajęte, trochę osób stoi. Jestem w formie, dobry prowadzacy, czytam w finale trochę wierszy, po każdym oklaski. Kolejka po dedykacje, kręta i długą, aż mi było głupio, bardzo głupio. Podpisywałem przez godzinę i piętnaście minut.

Restauracja Bombaj, podobno najlepsza indyjska w Polsce. Siedzę obok Rafała Grupinskiego i Pszoniakow, też są na festiwalu. Wypytuje Rafała o Platformę, wiele ciekawych rzeczy, chociaż nic czego bym nie wiedział lub nie podejrzewał. Z Pszoniakami serdeczne, on opowiada o zawale, który przeszedł we wrześniu. Przejęty, ale nie pozbawia go to poczucia humoru. Barbara, opiekuńcza żona wielkiego artysty. Przechodzimy na ty, polski język pozwala na przekraczanie cienkiej czerwone linii za którą jest poufałość. Jest marszałek województwa, ogorzały, młody, elokwentny. Ciągle wraca temat PiSu i opresji w jakiej jesteśmy.  A żarcie niebywale.

 

 

 

PODYSKUTUJ: