czwartek

budzę się przygnieciony życiem, wszystko wydaje się trudne i groźne. Klasyczny objaw depresji. Ona mówi ci prawdę – wszystko jest trudne i groźne, człowiek zdrowy oszukuje siebie, że tak nie jest.

Łukasz polecił mi masażystę, rehabilitanta. Jestem okropnie zardzewiały i skrępowany. Na Stegnach. Tam między wysokimi blokami wyrósł park, a pamiętam jak było tu niemal pustynnie. Minęło kilkadziesiąt lat. W blokach wymieniono windy a tak to nic się nie zmieniło. Dobrze mi zrobił ten zabieg, chwilami bolesny, umawiam się za tydzień. Miły facet, mówi, że czytał mnie w Twoim Stylu.

Po masażu zmiana nastroju, wszystko jest tylko umiarkowanie trudne i groźne.

Znowu czas zbierać materiał do felietonu do Przeglądu, jak zawsze w czwartek poczucie, że włączono stoper a ja muszę zaczynać cotygodniowy bieg.

Dzisiaj udało mi się napisać jedną miniaturkę, do razu wraca poczucie sensu życia. Ale teraz jakie następne?

Straszna się zrobiła nagonka na panią G. pod poprzednim wpisem, a nie takie miałem intencje, ona przy swoich wadach dobrze uczy tej matematyki. Ja tylko jestem za tym by dzieci przytulać a nie je rugać. Byłbym kiepskim nauczycielem, jakby mi się Emil rozpłakał, że tata mu zabierze telefon, nie potrafiłbym mu dać złej oceny.

PODYSKUTUJ: