czwartek

położyłem się spać o drugiej i nie mogłem potem długo zasnąć. Pojaśniało na wschodzie i obudziły się ptaki.

Myśląc o sytuacji w Polsce, okropne jest to, że żyjemy w stanie ciągłego napięcia, nienawiści, bólu porażki, goryczy, niezgody, niesmaku. To jest trująca atmosfera. Ten kraj jest ciężko chory. Od stuleci.

Ewa znajduje przypadkiem wiersz mojego ojca, „Lato w Międzylesiu” , ostatnie dni okupacji, zbliża się front, „Front zbliżał się jak samo życie upragniony”. Przychodzi wyzwolenie. O tym jest ten wiersz, radość, wniebowstąpienie i wdzięczność wobec wyzwolicieli. Nie znałem tego wiersza, jest w starej książce, ojciec go nie wznawiał, i teraz ból, że nie zacytowałem go w „Domu…” Już za późno. A uczucia tam opisane, to jeden z kluczy do wejścia w stalinizm. Wiele pewnie będą miał jeszcze takich przeoczeń i cierpień.

PODYSKUTUJ: