z ostatniej chwili…znalazła się dziewczynka z małpką…..ja z mamą….jest architektem w Paryżu…To zdjęcie widnieje na mojej stronie na faceboooku
postanowienie by pisać nieco więcej i głębiej. Winien to jestem czytelnikom „Kołonotatnika”.
Teraz dopiero dociera do mnie jak wiele zapomniałem przez te elektrowstrząsy. I chyba dotyczy to przede wszystkim zdarzeń z ostatnich miesięcy. Ujawnia się to, gdy rozmawiam z ludźmi, którzy przypominają mi jakiś wydarzenia, Magda- miałem w kwietniu spotkanie autorskie na Koszykowej i w księgarni Prusa, Magda je załatwiła. Zupełnie o tym zapomniałem. Jacek Bończyk był u nas przed moimi Tworkami, nic tego nie pamiętam .Niepokój bo z taką nie-pamięcia jest tak, że przecież samemu nie wie się czego się nie pamięta.
Poczytałem swojego bloga z kwietnia. Szok jak wszystko pozapominałem. Jakby ktoś wytarł mokrą szmatką.
Dzisiaj w tvn, w programie Uwaga, godz 19.,45, mówię o swojej próbie samobójczej. Z 3 godzin mojego gadania zmontowali kwadrans, jak się nie bać co z tego ulepiono.
Nieudana próba samobójcza to pewna niezręczność, łatwo tu zrobić z siebie kabotyna…Nazajutrz jechałem do Tworek, zaproponowali, że mnie tam zawiozą i to sfilmują. Nie zgodziłem się. Tu są te cienkie granice….
Nie bez przykrości obejrzałem siebie w TVNie. Zmarnowany byłem, podstarzały, przygarbiony, niedogolony…Ciekawe jak bardzo zapomniałem, że tak źle się wtedy czułem. Zrobiono z okazji tego programu wielka reklamę temu blogowi, więc nie mogę go pisać tak niedbale i skąpo, jak ostatnio…
Małe wyrzuty sumienia, że nie byłem wczoraj na marszu KODu. Spotkanie w bibliotece na Koszykowej, jakoś z tym kolidowało. Moja niechęć do typu umysłowości jaki reprezentują ludzie polskiej prawicy. A jest to szczególna formacja. Jerzy Giedroyć myślał podobnie, dlatego lubił drukować moje teksty w paryskiej „Kulturze”. Ciekawe, że skala wzajemnych niechęci jest taka duża. Gdybym zebrał swoje portrety, opisy, charakterystyki polskiego narodowo- katolickiego- konserwatysty, mogła by powstać z tego książka.