poniedziałek

Do miasta, do centrum, więc autobusem. Po raz pierwszy jestem w nowym lokalu redakcji i wydawnictwa Zwierciadła. W samym sercu miasta, na ulicy Widok. Fajny lokal, ciekawe miejsce. W redakcji pusto, prawie wszyscy pracują zdalnie lub są na wakacjach. Podpisuję awansem kilka umów.

Potem do Czarnej Owcy, na piechotę bo blisko, na Wspólną. Spotykam się z Pawłem, dochodzi do siebie po zabiegu, niepewny jednak czy mu pomógł. Potem siadamy z Kasią i ustalmy kiedy ukaże się mój „Album rodziny, wiersze i fotografie.” Wiersze mamy, taty i moje, plus zdjęcia. Wierze dobrane pod kątem rodzinnym , ale też te najlepsze. Cieszę się na tą książkę. Wiersze już wybrałem. Teraz tylko selekcja i dobranie jakiś nowych, przeoczonych, liczę na oko Ani, poetka ze Świebodzina, będzie redaktorką, to był mój pomysł, redaktorem musi być poeta. Książka ma się ukazać na targi majowe. Minipowieść „Zakręceni” ma się ukazać bodaj w styczniu

Entuzjastyczna opinia Łukasza Nicpana ” po lekturze mojej „Arytmii i kwarantanny”. Uważa, że to będzie bestseller. Nie liczę na to. Ważne, że ta książka bardzo go rozbawiła. Łukasz, ciekawy poeta, autor świetnej prozy, dziennika, „Fajerwerki nad otuliną” , napisałem o tej książce w lipcowym Zwierciadle.

Sam w domu, Ewa z dziećmi za Warszawą, dwa dni pustki w domu, cisza i spokój aż w uszach dzwoni.

PODYSKUTUJ: