poniedziałek

Antoś uparł się, że będzie oglądał na żywo oscary, i wstał o 1.30, musiałem mu towarzyszyć. Nie zna większość aktorów i filmów, ale bawi go oprawa i rywalizacja. Próbował dobudzić Frania, który też szykował się na oglądanie, ale nie dał na szczęście rady. Rano Franio z tego powodu wpadł w wielką rozpacz.

Dostałem z Czarnej Owcy informację o tantiemach za cztery tytuły, co bardzo mnie przygnębiło. Na pisanie literatury łatwiej umrzeć, niż z  niej żyć. Na dodatek uznałem, że nowa powieść, która piszę to raczej materiał na opowiadanie. A z drugiej strony nie mam ochoty robić kolejnej książki złożonej z opowiadań.  Z tego wszystkiego rzuciłem się na łóżko odespać noc. W domu spokój, bo dzieci u cioci.

Wieczorem do Promenady na film „Rok 1917″. Nie zawiodłem się, chociaż, to była udręka wejść w ten koszmar. To pewnie najlepszy, najbardziej wiarygodny,  film wojenny w historii kina, chociaż ” Cienka czerwona linia”, również Mendesa, też świetna. A jednak wyciął bym w tym filmie ze trzy wątki.

 

 

 

PODYSKUTUJ: