Poniedziałek zalany chłodnym slońcem

Z listu do Krzysia z Kanady… Dzień po dniu rzeczywistość . mnie  przerasta, więc pośpiesznie powlekam ją słowami. Nie mogę jednak powrócić do poezji… Usiąść  dzisiaj na godzinę przy biurku i zamknąć się w poezji, jak w celi. Nic z tego… W Galerii Art, Wojtek pokazuje mi  obrazy Kasi na komputerze, potem kilka na „żywo”. Otwarcie wystawy 5 grudnia…Są obrazy, które tracą na ” żywo” , lepiej wyglądają na zdjęciach – trochę mnie to zawsze niepokoi …Kiedy rozmawiamy wchodzi jakiś starszy pan, mieszka w Finlandii, był kiedyś wiceszefem Nokii, mamy wspólnego znajomego .. to Andrzej Lewenstam, wybitny biochemik.. też mieszka w Finlandii..Lata 90 , mieszkałem w  Sztokholmie, moje plany i jego wielka pomoc w walce o stworzenia Polskiej Akademii Umiejętności…”who is who” polskiego pochodzenia naukowców żyjących poza Polską..w wszystko ugrzęzło polskim błocie. Wielkim fanem tego pomysłu był Balcerowicz. Zaczynam czytać dzienniki, które przychodzą na nasz konkurs., nie ma tak ich wiele,  na razie.  Krzepi mnie czyjeś życie…wspólnota w szczęściu i w nieszczęściu… W jednym  z dzienników autorka cytuje porzekadło ludowe: „””  Deszcz ranny, płacz panny i starej baby taniec prędko ustanie…”” To genialne, ten skrót, poetycka wizja, nawet rym i pół-rym.. (taniec- ustanie)  W wielu takich powiedzeniach jest zaklęty duch poezji… Są jak kamyki utoczone przez fale oceanu języka… Antoś w tej chwili mówi do mnie -tata , za dużo piszesz…Żąda mycia . To idę… Uff, to trwało długo, wiele bylo momentów dramatycznych,  ale też rozkosznych. Drużyna Ziobrystów –  aż miło popatrzeć,  jaka pokraczna mieszanina, cynizmu , ideologii po prostu głupoty… To już z dwojga złego wolę Prezesa…Posłanka Kempa w stanie buntu wobec macierzy… coś okropnego jaki widok. Rano w moim Międzylesiu, w sklepie z nabiałem spotkam Wiktora Kulerskiego, brata Marka, lekarza, w którym wczoraj wspominałem .  Wiktor był naszym podziemiu ministrem oświaty w podziemiu. Mówi o swoich kilkunastu kotach, którymi się e opiekuje  i jak są numerowane jajka. Tak się porobiło. A co będzie jak się okaże, że kpt Wrona, wedle procedur powinien lądować po starcie, gdy usłyszał sygnał awarii…gorzej jak się okaże, że popełniono o przy okazji inne błędy… To byłoby bardzo polskie, lądowanie na brzuchu, chociaż nie było to konieczne…Ale moje krakanie, też  dla nas typowe..  

PODYSKUTUJ: