Sam sobie zgotowałem taki dzień.. w domu jakoś trudno z dwójką dzieci i z żoną , więc zabrałem Antosia i do mojej mamy. dawno nie widziała wnuka….Potem fontanny nad Wisłą. Wspięliśmy po drewnianych schodach na rynek Nowego Miasta, najładniejszy plac Warszawy…mały obiad z widokiem na kościół … Trud dogodzenia małemu potworowi…Kupuje mu płytę z piosenkami. więc ciągnie go do samochodu by posłuchać…Mycie samochodu w samoobsługowej myjni , Antoś dzielnie pomaga, chociaż przeraża go siła strumienia wody…Potem do pobliskiej Promenady na Smerfy 3 D …Kwadrans reklam…horrror, ogłupianie i programowanie dzieci …Sam film za szybki, za brutalny za mało czuły.. jak cała nasza cywilizacja.. w każdej jej kropli są zarazki tej samej choroby… Na filmie oglądanym w okularach sam się chwilami, więc odetchnąłem z ulgą kiedy Antoś po 40 minutach zarządził – tata idziemy! W domu Fakty telewizyjne – dojmujące uczucie obrzydzenia polityką i przedwyborczą biegunką. Nawet ten nieszczęśnik co się w połowie samo- spalił będzie teraz dzielony na części ze schodzącymi mu płatami skóry, przez media i polityków… Czoło Dotyka mojego czoła I pyta – co to? Liczy – raz dwa trzy Wszystko synku Prędzej czy później się marszczy Nawet miłość
Rjad sobotni
PODYSKUTUJ: