sobota

W nocy na „Holy Motors” do kina Muranów. Na sali pusto, za to coś się dzieje w kawiarni, setki osamotnionych kieliszków z białym i czerwonym winem. Niektóre pełen inne nadpite…puste odbijają światła lamp. Film mnie mnie wciąga, na takie wizje trzeba mieć nastrój. Na chwilę wchodzę do toalety.. kilka osób przy stoliku halsuje , jakieś barwne , żeńskie postacie, góruje bas niewiasty, która musiała zmienić płeć, nie jestem pewien w którą stronę to poszło. Podobna jednak do Grockiej…Obok ..tak to chyba Krzyś Wierzbicki z żoną Niną…jego nos niesłychany, takiego nosa nie zapomina się…nos – chyba na niego mawiano, nie już wiem – dziób! Idę jednak do kina , ale po kwadransie, wracam do kawiarni i z nimi się witam. Wraca przeszłość , lata 70 i 80. Niesamowite. Bywali u naszych sąsiadów Marylki i Janusza Mondów, my na ostatnim czwartym, a oni na parterze. Sadyba, on aktor, cudny gospodarz i wybitny smakosz wódeczki . Kto tam nie bywał, kto tam nie pil i kto się nie upił. Ja tylko ja nie, podejrzany abstynent. Ileż ja straciłem , nie pijąc. Nigdy już tych strat nie odrobię, , „Ściek” dla aktorów Spatif.. /// A tu baby krzyczą, ryczą, a steki kieliszków do wypicia , to nie może się zmarnować, Krzyś też jeden za drugim a Ninka jego śladem ..baby ryczą gromkim śmiechem a transwestyta woła ku mnie, mną: syn Miłosza, syn Miłosza!!! Uciekam na koniec filmu na salę. I warto było, genialne zakończenie! !// Znowu w kawiarni, bal się kończy, znowu wspomnienia…U mnie w mieszkaniu była konspiracja, a u Mondów na dole „”artystyczna speluna”” i teatr przez dzień i noc. Moja (była) żona wolała być na dole, co jej chyba nie wyszło zn zdrowie…// Odwożę ich na Plac Szembeka , plac w trupim świetle nowego wystroju. Coś chyba nie wyszło. // Zasypiam o piątej rano…Wcześniej sporo notuję w nowym notesie kupionym w Tesco, kocham duże notesy… /// W Tesco, około drugiej w nocy, rozkosz pustych handlowych. PO raz pierwszy korzystam z kas samoobsługowych. Groza i sukces. To też jakaś kolejna rewolucja ..Jak żyć w czasie ciągłej rewolucji./// O 11 na „Drogówkę”, specjalny pokaz w „Atlantyku”. (w nocy napisałem do organizatora , a on błyskawica) Potem obiad z Bartłomiejem Tołpą, (dziękuję, gapa, poprawiłem imię. ) fajny człowiek, świetny aktor, dzisiaj świeci obliczem na pierwszej stronie Gazety…ale o tym coś potem …/// Obiecałem, a nie mam siły i czasu…Film dobry, mocny, prędki i wartki, bezbrzeżnie obrzydliwy. W kinie amerykańskim sporo było takiej bezbrzeżnej korupcji policji, ale nigdy nie było tak obskurne, wulgarne, tryskające wydzielinami… Też w tym aspekcie, to jakieś osiągnięcie w skali światowej.. A Tołpa, taki delikatny, subtelny człowiek…I sportowiec to też cenię Spotkam po projekcji Lukę i Henia Wujca , kochani , serdeczni ludzie, prawdziwi bohaterowie lat 70 i 80 naszej opozycji. Pamiętam jak Henio wpadł zziajany do naszego domu była ostra zima, bez czapki, zziajany, gonili go…Całuję Lutkę , słyszę w dali glos Henia: kto całuje moją żonę?. Wujec jest teraz doradcą prezydenta . Wielu zmieniło się na gorsze przez lata i władzę, on nic .. Do restauracji…Tłum reporterów jak chmura komarów wokół aktora, ale Hollywood!! Siedzimy potem obok, pytam.,, Skąd pan mnie zna na Boga? On : jak to , pan sprzedawał mieszkanie.. zastanawiałem się.. rozmawialiśmy…/// Pytanie w komentarzu-/// wyjaśniam Mond…z Paryża ? pewnie rodzina…ale nie wiem. Dziadek Janusza był przed wojną generałem, miał żydowskie pochodzenie, wiec było to dosyć niezwykle , ale zdarzało się. Podobno dzielny i cudny ekscentryk.. /// Lucjan  w niemieckim szpitalu,  ja jęczę w kajdanach komputera… Jadąc do domu , włożyłem po wahaniach  i  w trwodze  w mordę  odtwarzacza moje opowiadania  „Gorący Lód „, w trwodze jakbym wkładał  głowę w pysk lwa.  Jest kilak audiobooków, moich książek , a bałem się słuchać.. więc nigdy do tej pory. To nawet dobrze brzmi , zaskakująco.. tylko jakie bezecności. I pomyśleć, że teraz demoralizuje tą książką  Wietnamczyków …

PODYSKUTUJ: