Jednak poniedziałek

Jednak poniedziałek

       Karolina przy śniadaniu, mówi;  to jest fascynujące co się dzieje na Bliskim Wschodzie,  wielki groźny teatr.  Tylko szkoda, że my tutaj siedzimy w pierwszym rzędzie, a nawet jesteśmy na scenie."    Czas biec do Muzeum Izraela …jest tuż obok, na szczycie wzgórza,  kilkanaście metrów pod górę , tam wszystko,   słynne księgi i zwoje,  tysiące przedmiotów z czasów Chrystusa, na razie interesuje mnie tylko galeria malarstwa .  Pół dnia w muzeum, byłem tu 10 lat temu…Mało pamiętam,  tylko biel tej architektury i kilka obrazów…jak mało zostaje w pamięci po latach . Obraz Cezanna " Dom wiejski nad rzeką"…porusza mnie do krwi..Reprodukcja wisiała w moim  rodzinnym domu…Takie spotkania zawsze są wstrząsające…..jakby duch z dawnych czasów stawał się postacią żywą…. po tylu latach…gdy w życiu na ogół jest na odwrót – co żyje staje się jedynie duchem bladym,  bez woni i ciała…    Niesamowite to miasto w mieście, w ramach starych murów, stragany, stragany, wyślizgane białe kamienie, zakręcone uliczki…co krok miejsca modlitwy, śpiewy zwodzenia, pejsaci w czerni, biali Arabowie, Ormianie…wszystko handluje, modli się, co krok izraelscy żołnierze w karabinami , dzieci arabskie jakby wszystkie miały ADHD, namolne i niby serdecznie chcą  pomóc a potem- money,  jak nie dasz warczą fuck You , bardzo miłe dzieci, co  z nich wyrośnie?, wiadomo- Bin Landenki. Nad targowiskiem w którym płoną odwieczne pochodnie trzech religii, krąży wojskowy helikopter- dzisiaj święto pamięci,  jutro niepodległości     Dzien. pamięci jak nasze Zaduszki, lecz tu wspomina się młodych, poległych żołnierzy . 25 tysięcy od 47 roku, tyle wojen, imię po imieniu,  nikt nie będzie pominięty, od rana do nocy.. wszędzie.  25 tyś ,że to nie tak wiele. To mały kraj, więc każdy stracił kogoś bliskiego…jak nie swoje dzicko, to dziecko sąsiada, albo przyjaciela …   Czterech żołnierzy uzbrojonych po zęby, jak zwykle tu mało czujni i na luzie…ta niezwykle skuteczna i mocna armia jest jednocześnie jakby trochę amatorska., gadają , stukają na komórkach, jedzą……Jeden piękny, o twarzy jasnej czekolady –  to etiopska alija…drugi pszenny blondyn…na pewno Rosjanin…trzeci wygląda na przybysza z Maroka , czwarty jakby z domieszką europejską, więc Aszkenazyjczyk.  Brzdąc arabski, jakiś trzyletni, biega z plastikowym karabinem. Strzela do helikoptera. .Arabowie na straganach cieszą się Potem mierzy w żołnierzy, ale cos mu mówi, że lepiej nie…ci uśmiechają się, ale niepewnie, muszą wiedzieć, że za kilkanaście lat , jak podrośnie, ich synowie zapewne będą musieli go zabić, aby ich nie zabił.  To nie jest wcale śmieszne.    

PODYSKUTUJ: