Ciepły poniedziałek

Ciepły poniedziałek

     Antosia wiozę do przedszkola.. tam odkrywam, że nie wziąłem portfela. Powrót do domu w hańbie swego zagapienia. W radakcji Zwierciadła, a potem do Pawła, do jego wydawnictwa „Czarna owca”. Nasze rozmowy „młodych ojców”.  Wychodzę z dwiema torbami pełnymi nowych książek. Najgrubsza to Kena Purvisa „tajniki orgazmu”. Biedny ten orgazm, jeszcze niedawno w ogóle go prawie nie było, a taraz taki gruby….  Pokazuję tą księgę Ewie…-kiedy to czytać?  -mówi. Myślę, są tacy, którzy na to potrzebują kwadransa, ale nawet z tym mają problem….   Myję samochód na stacji BP, kiedy dzwoni Grzegorz Chlasta z TK FM… Czy mogę o 16, pogadamy o japońskiej katastrofie i jak media o tym donoszą. A niech tam…Ewa po zupki dla Frania ja łapię chwilę snu…Franio śpi w wózku na tarasie..  z pobliskiej budowy domu, z gardła elektrycznej niani dobiegają mnie charczące stuki i puki… Ewa z zupkami i zakupami.. a na mnie czeka już taksówka… Nie jestem zdrowy, we łbie mi się kręci… W studio za bardzo się nakręcam – to też chore.. Nawet już nie czuję, że nie czuję żadnej tremy, chociaż mówię do tylu ludzi co stoją w korkach… Co za żenujący brak odpowiedzialności.     Film o Einsteinie.. chciałem kiedyś o nim pisać do Zwierciadła… sporo czytałem.. Zagadka jego pierwszego dziecka – miał je za wcześnie i nie w czas…oddali je chyba komuś lub do sierocińca. Drugi syn miał schizofrenię i był w domu opieki.. Trzeci, potem profesor, nie miał prawie kontaktu z ojcem… Dwa jego małżeństwa były katastrofą…  Einstein lubił i czuł ludzi…. ale jak się zdaje nie potrafił kochać… Kochał tylko naukę, ale nie była to miłość ślepa.   Antoś pyta mamę – ile będziesz miała lat, jak ja będę miał sto lat? – już nie będzie mnie na świecie… – to z kim ja wtedy będę?

PODYSKUTUJ: