Niedziela jeszcze przez chwilę

Opole w deszczu…Koleją żelazną z Warszawy,  przesiadka w Katowicach.  Spacer po tym mieście . Już rośnie w wielkiej  dziurze   szklany dworzec  i dom handlowy gigant , co zapewne wykończy całą okolicę.  Tyranozaury handlu  tak czynią. A okrutnie zniszczone fasady secesyjnych domów, na darmo czekają na wielką renowację.  Mylą mi się godziny,  o włos, a  uciekł  by mi pociąg  do Opola. Moje akty roztargnienia  strzeliste ,  jak gotyckie  świątynie.     W wagonie gdy czytam „Żydokomunę ” Pawła  Śpiewaka ,  z mieszanymi uczuciami, ale z głębokim  zrozumieniem (napisać do Pawła ), dobiega mnie śpiew męski w towarzystwie dzwonka. To dziad proszalny, taki jakby ruski, zarośnięty, osobiście się zwraca do każdego  nucąc swą melodię, a gdy nie dostaje  jałmużny skazuje skazuje za domowe na wieczne potępienie z radością mściwego   sędziego ostatecznego.  /// Piękna i pyszna restauracja nad rzeką…potem teatr  im Kochanowskiego, nasz „spektakl  wspomnieniowy ” o Hanuszkiewiczu  , dalej premiera  „Iwona,  księżniczka Burgunda … o czym  może jutro . /// Przed wejściem do teatru J. dzwoni..głos ma taki, że od razu mowie, powiedz kto umarł . – Żona ma raka – mówi…  ///

PODYSKUTUJ: