Poniedziałek i słońce
Antoś budzi mnie …..po tym jak się czuję, czuję że za wcześnie… ..W nocy czytałem relacje ludzi chorych na schizofrenię i różne psychozy. Lekarka z Lublina prosi, czy bym nie napisał na okładkę książeczki, która z tego powstaje, słów kilku. Pyta jakie chcę wynagrodzenie? Jak ja mogę brać pieniądze za coś takiego, chociaż pieniędzy mi brakuje. I brakuje czasu. Ewa z Frankiem na szczepienie, po drodze odwozi Antosia do przedszkola. Dla niej to jak wyprawa na wojnę, więc łatwo mogę przy okazji zostać ranny, ale obywa się bez krwi… Mój przyjaciel z Chorwacji, jak zwykle patrzy na świat z nieco innej strony, pisze mi: Zajmujemy się tym skurwielem Gadafim, a na antypodach, w Nowej Zelandii ginie miasto.Po trzęsieniu ziemi. nuldożery rozwalają art deco i wiktoriańską architekturę. Właśnie pokazywali bardzo opanowanego Anglosasa patrzącego na rozwałkę swego pięknego wiktoriańskiego domu sprzed 155 lat – u nas to załatwił dobrowolnie generał Bór w 1944” Myślę: „Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”, jak pisał Słowacki.. O nie, zawsze czas żałować, gdy ginie piękno – ono nadaje sens naszemu życiu i śmierci … Cieszy mnie, że Natalie Portman dostała Oscara, chociaż drażnią te Oscary, przeżarte przez komercję. Wyróżniono "Jak zostać królem” – nie mogło być inaczej… Znajoma pisała mi kiedyś, że bardziej by ją interesowała postać brata Edwarda, który zrzekł się korony na rzecz Jerzego, gdyż kochał kobietę…Tak, to niezwykłe i bardzo rzadkie, co nie znaczy, że był interesującym człowiekiem. Jak się zdaje, nie był to akt wielkości, a małości i bylejakości. Tak też bywa. Film tego nie trawi. Obaj podejrzewam byli dosyć nijacy… Film potrafi jednak ze zwykłości zrobić niezwykłość, czasami, gdyż częściej jest odwrotnie …Dlatego ten właśnie tamat i obraz filmowy miał większe szanse na wielkość, ale w wiele lat po śmierci króla i śmierci żywej o nim pamięci. Stąd me wielkie obawy o film Wajdy o Wałęsie…Za kilkanaście… lat być może, zapomniane będzie jego kabotyństwo, a zostanie tylko wielkość… Po nas zostanie wiele materiału filmowego, jeśli on się wcześniej nie rozpadnie, co może utrudniać tworzenie legendy. W pilnej sprawie nie mogę dodzwonić się do Wajdów… Mam trudną, chociaż miłą prośbę do Andrzeja.. W końcu łapię go w krakowskim mieszkaniu. Godzi się. Wielka radość. Ewa Lipska przesłała mi swój tomik „Pogłosy” …Na początku nie czuję ich… ale potem kilka wierszy bardzo mnie porusza.. Są jakby na granicy możliwości, podprowadzone pod próg… to zawsze najbardziej niezwykłe w sztuce. Chociaż taka właśnie sztuka wymaga szczególnego skupienia i życzliwości. Album Godzina miodowa w parku Na ławce dwójka bez sternika Park dyskretnie opuszcza park. Zostawia ich samych. Liściasta przedszkolanka prowadzi aleję. Przechodzą właśnie na zielonym świetle. Oni w bezruchu. Kamienny pocałunek. Jak słowa to w języku cyprysów. Patrzy na nich zdumione dziecko Którego piłka wypadła do albumu. Biorę ten wiersz za rękę i podchodzę pod okładkę mojego ostatniego tomiku. Ten tom, jak wielka brama zamyka mi drogę do poezji. Tak zawsze jest z wydanymi wierszami. Zdaje się, że na zawsze blokują nową poezję. Z „Albumem" Ewy chyba uda mi się przejść na „drugą stronę”. I znowu zacząć pisać wiersze….